INFORMACJE LOKALNE ważne adresy i kontakty NADCHODZĄCE IMPREZY Zebranie Biesiada ARTYKUŁY Od Redakcji Józef Hen - DZIENNIK ciąg dalszy Ewa Korzeniowska - Z Kolbergiem po kraju Oskar Kolberg- Kulig staropolski obyczaj Władysław Widział - Bez happy endu z historii Victorii Lidia Mongard - Róża z cyklu Botanika stosowana Bożenia Ulewicz - Hodonin w Czechach U.J. Messnerowie - Orszak Trzek Króli Historyjka obrazkowa Helena Mniszkówna |
Ewa Korzeniowska "Z Kolbergiem po kraju"
Marzył, by zostać pianistą i kompozytorem. Miał absolutny słuch. Od dzieciństwa szkolił się w grze na fortepianie. Komponował, pisał opery. Jednak los spłatał mu figla, stawiając przed nim inne zadanie. Oskar Kolberg, o którym tu mowa, został etnografem, zbieraczem folkloru, autorem wielkiego dzieła o nieprzemijającej aktualności. Na półkach biblioteki w Domu Polskim w Victorii stoi kilkanaście tomów zdekompletowanej, wydawanej jeszcze w PRL-u, monografii etnograficznej zatytułowanej: Dzieła Wszystkie Oskara Kolberga, której trzon stanowi powstająca przez lata praca: Lud jego zwyczaje, sposób życia, mowa, podania, przysłowia obrzędy, gusła, zabawy, pieśni, muzyka i taniec. Wydano w sumie ponad sześćdziesiąt tomów tego gigantycznego opracowania polskiej kultury ludowej. Przypatrzmy się, kim jest autor tak monumentalnej spuścizny. Oskar Kolberg pochodzi ze spolszczonej rodziny obcego pochodzenia jego matka Fryderyka Mercoeur jest urodzoną w Polsce Francuzką, a ojciec Juliusz zasymilowanym Prusakiem. Oskar przychodzi na świat 22 lutego 1814 roku w Przysusze na Mazowszu, ale większość życia spędza w Warszawie. Jego ojciec jest profesorem geologii, miernictwa i geodezji na warszawskim uniwersytecie. Państwo Kolbergowie wraz z rodzinami innych profesorów mieszkają w Pałacu Kazimierzowskim. W ich domu mówi się po polsku. Ich sąsiadami są Chopinowie rodzice Fryderyka i poeta Kazimierz Brodziński. Gości u nich ówczesna inteligencja warszawska, między innymi Bogumił Linde, twórca pierwszego słownika języka polskiego. Atmosfera intelektualna, w jakiej wyrasta Oskar, nie pozostaje bez wpływu na jego rozwój. Od dziecka więc wykazuje szacunek dla wiedzy, słowa i dźwięku. Zafascynowany karierą Fryderyka Chopina, kolegi starszego brata Wilhelma, Oskar też uczy się gry na fortepianie. Jest podobnie jak Chopin, uczniem, między innymi, Józefa Elnera. W 1834 roku Oskar wyjeżdża do Berlina uczyć się fortepianu i kompozycji, jednak przezorni rodzice wysyłają syna również na kurs księgowości w berlińskiej szkole handlowej. Kolberg szybko orientuje się, że pieśni bez oryginalnej instrumentacji i wyrwane z kontekstu tracą swoje piękno i siłę ekspresji. W dalszej pracy rejestrowania folkloru, która go coraz bardziej pochłania, zaczyna stosować metodę „ludoznawstwa powszechnego”, to znaczy całkowitej inwentaryzacji kultury danego regionu. Ze słuchu spisuje muzykę, słowa pieśni, oracji, bajek, gawęd, zagadek, ale również zbiera opowieści, opisuje obrzędy, zwyczaje, kuchnię, ubiór. W 1861 roku kończy pracę urzędnika skupiając się wyłącznie na badaniach i pisaniu oraz wydawaniu swoich dzieł. Cały swój wolny czas i wszystkie pieniądze poświęca na wędrówki po ziemiach polskich opisując ich folklor. Oczyma jego współczesnych poznajemy Oskara Kolberga, jako zdeterminowanego, pochłoniętego pasją człowieka oddającego swej pracy wszystkie siły. Nigdy się nie ożenił, nie założył rodziny. Ma przyjaciółki pomagające mu w pracy, ale workoholizm nie pozwala mu na zobowiązujące związki. Posiada natomiast, oddaną grupę przyjaciół, wielbicieli, którzy umożliwiają mu pracę w miarę wygodnych warunkach. Wyjednują stypendia. Po przejściu na emeryturę sytuacja finansowa zbieracza znacznie się pogarsza. W 1871 roku otrzymuje, więc stypendium od Towarzystwa Naukowego z funduszu księcia Jeremiego Lubomirskiego na wydanie dzieła poświęconego ludowi krakowskiemu. Przenosi się na stałe w krakowskie, w końcu do samego Krakowa. Kolejne prace finansowane są przez Krakowskie Towarzystwo Umiejętności. Współpracownicy i przyjaciele podziwiają go za wytrwałość, bo na własne oczy widzą ile czasu i energii pochłaniają takie badania. Korzystając z ich pomocy, Kolberg nie musi wędrować ze wsi do wsi z kosturem w dłoni. Dzięki przyjaciołom zatrzymuje się w danym regionie w jednym miejscu, przeważnie w szlacheckim dworze, a po wyczerpującym przesłuchaniu iluś tam ludowych artystów i skrupulatnym opisaniu życia ludzi w danej okolicy rusza w inny rejon, znowu korzystając z czyjejś długotrwałej gościnności. Jest niestrudzony w swej pracy. Potrafi zmuszać kogoś, by po raz setny, zaśpiewał daną pieśń. Oto jak we wstępie do tomu Przemyskie Izydor Kopernicki jeden z przyjaciół i współpracownik opisuje sposób pracy Kolberga na Pokuciu w 1877 roku: Potrzeba do prawdy widzieć i podziwiać ten jego spokój, cierpliwość i tę natężoną uwagę pochłaniającą badanego i tę dobrotliwość i jego słodycz, z jaką on zachęca i podtrzymuje chłopa znudzonego i znużonego już powtarzaniem zapisywanej pieśni lub opowiadania, potrzeba widzieć tę jego uporczywą wytrwałość w badaniu, dopóki nie wyciągnie z chłopa lub z baby tego, co mu potrzeba ażeby się przekonać, że takie badania etnograficzne kosztują trudu wiele i, że zesumowawszy wszystko, co Kolberg zdziałał trud przez niego poniesiony okaże się olbrzymi. Oj Dana!
|